(Tajemniczy list)
Tego dnia obudził
mnie cichy i lekki, jak piórko głos mamy:
-Tosia! Wstawaj!!! Spóźnisz się do szkoły!
- Mamo! Daj pospać! Błagam!!!-
krzyknęłam rozdrażniona.
- Trzeba było wczoraj nie siedzieć do późna.-powiedziała
moja rodzicielka- A po za tym, chyba nie chcesz spóźnić się do szkoły? Jest
początek roku szkolnego! Wstawać, ale to już!!! Bez gadania.
Wstałam i
popatrzałam na łóżko mojej siostry; był pusty. To oznacza, że albo jest w
łazience albo je śniadanie. Popatrzałam na zegarek 7:15, czyli Hania je
śniadanie. Niechętnie powlokłam się do łazienki. Popatrzałam się w lustro i
zobaczyłam śpiącą i piegowatą twarz. Ową
twarz okalały dokoła burza rudych, długich i lekko kręconych włosów. Moje
szaro-zielone oczy patrzały z kpiną na kosmetyki mamy; nigdy nie dbałam o takie
błahostki jak makijaż czy ubrania. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do kuchni.
Wtedy odezwała się moja mama:
- No w końcu wyszłaś z tej łazienki. Myślałam, że się
utopiłaś- powiedziała- Dobra Tośka jedz szybciej! Nie ma czasu
Nie chętnie sięgnęłam po kanapkę z serem i ugryzłam kęs.
Po chwili Razem z Hanią szłyśmy dobrze znaną mi drogą. Moja
siostra zabrała głos:
- Tosia- szepnęła- jak sądzisz, co przyniesie nowy rok
szkolny?
- Nie wiem, Haniu- odparłam szczerze- Naprawdę nie wiem.
Moja siostra
zamyśliła się; nie odezwała się już do szkoły.
Gdy zadzwonił
dzwonek wszyscy uczniowie poszli pod klasę. Chwilę póżniej weszła pani Rosół.
Przezwisko to wzięło się to gdy byliśmy w drugiej lub w pierwszej klasie. Był
obiad i nagle Pani wylała na siebie cały talerz cieplutkiego rosołu. Pamiętam
jak przez mgłę, że mówiono, iż rosół lgnie do niej jak miś do ula. Uczyła ona
ekonomi i była naszym wychowawcom. Hania wprost ją uwielbiała, a ja miałam do
niej parę epitetów. Ale starałam się ich nie mówić na głos. Aż strach myśleć co
by się wtedy stało...
W szkole
uczyło nas dziesięciu nauczycielu: Pan Barszcz ( biologii i matematyki) Pani Magierowska ( polski i
rosyjski) Pan Gimbus ( W-F) Pani Bazyl (
Historia) Pani Rosół ( ekonomia i nasz wychowawca) Pan Henrykowski ( niemiecki)
Pani Kakao ( geografia) Pan Marian (
zajęcia techniczne) Pani Świętoszek ( religia) i Pan Marszczek ( geometria). Moim ulubionym nauczycielem był
pan Marian. Kazał do siebie mówić po imieniu; bo jak mówił mówienie mu po
nazwisku go postarza. Ogółem jest spoko. Na jego lekcji można gadać i bawić się
w łapki. Najbardziej znienawidzonym nauczycielem był pan Gimbus. Cały czas
kazał nam biegać po lesie i bo boisku szkolnym, który ma 1km. Straszne, przez
niego będę mam uraz do końca mojego życia. Lekcje minęły dość szybko. Zanim się
obejrzałam już byłam w drodze powrotnej do domu.
Gdy weszłam
do mojego pokoju od razu skoczyłam na moje łóżko. Zaczęłam ściągać mundurek.
Szczerze mówiąc nawiedzę owego mundurka. Jest taki plastikowy. Cały w jasnym
niebieskim kolorze, gdzie niegdzie można zobaczyć żółte lub różowe paski. Fuj…
To jest okropne. Naprawdę. Hance też to się nie podoba, ale nic nie mówi. Tylko
od czasu do czasu spojrzy na niego z obrzyceniem. Kiedyś miałam taki pomysł aby
zrobić strajk przeciw tym okropnym mundurkom. By nam się udało, ale Dyrko powiedział,
że nas ze szkoły wywali. Więc odpuściłam…
Później odrabiałam pracę do domu. Co to za pomysł, aby zadawać zadanie
domowe, przecież toż to jest zło niekonieczne. Hania odrabia je systematycznie,
ale m się zdarzy od czasu do czasu zapomnieć je zrobić. No bo kto by o tym pamiętał,
gdy trzeba zaplanować jak doprowadzić panią Rosół do białej gorączki. No
naprawdę. Dzięki mnie i chłopakom w szkole tak bardzo się nie nudzi. Hanka
podchodzi do tego z dystansem i zawsze po takim występku nie chce za mną gadać,
ale ja zawsze ją jakoś umiem przekonać.
Następnego dnia, jak zwykle, wstałam, poszłam do łazienki, zjadłam
śniadanie i szłam do szkoły. Nic nowego… Nic nadzwyczajnego… Przed dzwonkiem
usłyszałam kawałek rozmowy chłopaków:
- Kuba… No… Dawaj! Uda ci się. Czemu nie spróbujesz?-
zapytał Maciek
- Nie wiem…- powiedział. Po chwili zaśmiał się- No popatrz. Jedna
dziewczyna a tak na mnie działa.
-Po prostu się z nią umów- poradził- Nic ci nie szkodzi.
- Nie nic. Oprócz dostania mocnego kopniaka- zakpił –
Rzeczywiście nic.
- Znasz moje zdanie na ten temat- powiedział.
Przeszłam z Hania
obok nich udając, że nie słyszałam ich rozmowy. Naprawdę to ciekawość mnie zżerała.
W kim mógł zakochać się Kuba. Musiała to być bardzo wartościowa osoba, skoro
boi do niej zagadać. Myślałam o tej tajemniczej wybrance, aż do drugiej lekcji.
Cały czas zadawałam sobie te pytania: Kim jest owa dziewczyna? Czy jest ładna?
Czy ją znam? Z rozmyślań wyrwał mnie głos mojej „ulubionej” nauczycielki. Pani
Rosół zaczęła maltretować uczniów. A ja
byłam jednym z nich…
- A na pytanie, które zadałam odpowie- zajrzała do
dziennika-…Linde Antonina.
Spojrzałam na nią nieprzytomnym wzrokiem i zapytałam:
- Słucham?... Czy mogłaby powtórzyć pani pytanie?
Ona popatrzała na mnie tym swoim wzrokiem i opowiedziała
gniewnie:
-Nie. Trzeba było słuchać. Siadaj. Dwójka za nie uważanie na
lekcji.
Po patrzałam na nią z oburzeniem, ale posłusznie usiadłam.
Byłam wściekła. Ale co mogłam zrobić… W tym momencie to ona miała na de mną
przewagę.
W okropnym humorze byłam do końca lekcji.
Gdy wróciłam do
domu obiad już czekał. Zjadłam w pośpiechu, ponieważ chciała jeszcze wyjść na
spacer. Bo obiedzie zapytałam:
-Hania, idziesz ze mną na spacer-
-Dobrze, tylko się ubiorę- odpowiedziała- Poczekaj chwilkę
Opowiedziałam uśmiechem.
Był idealny
dzień na spacer. Słonce lekko muskało moją twarz, wiatr lekko kołysał moje
włosy w tylko sobie znanej melodii. Tak Gdańsk
wrześniem był przepiękny, a zwłaszcza jak się ma tylko 2km od plaży. Zawsze
gdy byłam smutna siadałam na klifie i rzucałam kwiat na morze. To mnie zawrze
uspokajało…
Z Hanią nie
musiałyśmy rozmawiać… Rozumiałyśmy się bez słów… Zawsze razem…
Po całym dniu spacerowania postanowiłyśmy wrócić do domu. Gdy
otworzyłyśmy drzwi uderzyła mnie woń mojej ulubionej sałatki. Dopiero wtedy
zrozumiałam jak bardzo jestem głodna. Ściągnęłam kurtkę i poszłam do mojej
komnaty, czyli kuchni. Akurat wtedy mama nakładała sałatkę.
- Och.. Dobrze, że już jesteście. Martwiłam się.-
powiedziała- Umyjcie ręce i chodzicie.
Spełniłyśmy życzenie
mamy. Po chwili już cała moja rodzinka siedziała przy stole. Podczas kolacji
nic nadzwyczajnego się nie stało.
Po kolacji tata, jak
zwykle, poszedł do skrzynki na listy. I co najdziwniejsze był tam list zaadresowany
do mnie. Popatrzyłam jeszcze raz na kopertę. Tak… Nie było wątpliwości. Ale
nigdzie nie było adresata. Dziwne…Po woli otworzyłam list.
Chcę, żeby Twoje oczy w me patrzyły
Chcę, żeby Twoje usta z mymi
się złączyły
Chcę, żeby moje serce tylko
tobie biło
Chcę, żeby nas na świecie
tylko dwoje było!!!
Chce ciągle marzyć
I
Chcę ciągle śnić
Lecz najbardziej na świecie
Przy tobie tylko być!!!
Od nieznośnego wielbiciela dla Tosi Linde
<3
W tym momencie moje oczy z pewnością
przypominały pięciozłotówki. Byłam tak zaskoczona, że nie zauważyłam jak
Czesław czyta mój list. Niestety było
już za późno. Przeczytał całość. W tym momencie z pewnością przypominałam
dojrzałego pomidora. Chyba pierwszy raz się rumieniłam! Gdy Czesio zaczął się śmiać
spojrzałam na niego z oburzeniem i powiedziałam:
- Zamknij się! Ja Twojej korospendencji nie czytam-
-Nie w ogóle-gdy zobaczyłam jego minę wiedziałam, że
wszystkim to powie, nie myliłam się- Nigdy nie uwierzycie co się stała-
wykrzyknął- Tosia dostała list od nieznośnego wielbiciela-
W tym momencie byłam zła. Jak on śmiał. Wstałam i z godnością
poszłam się myć, a później spać. Przez całą noc myślałam o tajemniczym
wielbicielu. Nie wiedziałam tylko, że on także o mnie myśli…
Pierwsza! xD
OdpowiedzUsuń...Pan Gimbus xD Rozwaliło mnie to na maluteńkie kawalątka :D I jeszcze Pani Kakao... i tak po przezwiskach, nazwiskach, a tu nagle... Pan Marian!
OdpowiedzUsuńYaaaaaay, czyżbyś spełniła moje marzenie - połączyła Kubę z Tosią? :3 I chyba za głupią ją robisz, jak mogła nie skojarzyć faktów!? Najpierw Jakub sobie gada z przyjacielem, że podoba mu się jakaś baba, a ona to usłyszała, potem dostaje list od jakiegoś wielbiciela, noż nóż! P... tzn. ********* Czesław dupek ._. No świnia po prostu. A wiersz wymyśliłaś sama, na ,,fristajlu''? :D Bo trochę przesłodzony >:)
Notka, mimo powtórzeń i błędów, fajna. Da się czytać ;)
Jak ja bardzo chciałabym mieć taki oryginalny pomysł na opowiadanie, a nie taki oklepany, jak mam ;_;
Platforma Obywatelsk...tzn. Pozdro ;D
Nie no bo się rumienię xD Ty też masz całkiem orginalne pomysły. Powiem ci, że pomysł na panią rosół wziął się zmojego obiadu xD A kto powiedział, że wierszyk dla Tosi napisał Kuba? No chyba, że czytasz mi w myślach xD :D
UsuńPozdro Biszkopcik :*
Dzięki za komplement :) Trochę dziwnie ten wyraz brzmi, nie? komplement. (przeczytaj to tak z 10 razy) Hmm, dobry był rosołek? ;D Tak, jam jest człowiek który włada leliglimencją i potrafię dzięki temu czytać w myślach! Muahahahaha >:]
UsuńGłosuję za Tosia&Kuba, stawiam... no niech Ci będzie, postawię więcej - 22 grosze!
Kuri ^^
Ja mam trochę inną teorie, że to Maciek wysłał jej list. Choć lepiej żeby to był Kuba :D Fajne te przezwiska nauczycieli. Wiesz... u mnie w szkolę jedna nauczycielka ma przezwisko żyrafa...(ona jest straszna, ma długą szyję i nie nosi stanika !!!). Co do notki to jest super ! Najlepszy ten list <3
UsuńMy tam na psorów mówimy po nazwisku. Zwłaszcza, że w większości mają komiczne ;D
UsuńKto podbije stawkę 22 groszy!? Jeden... jeden razy jeden... jeden razy dwa... jeden razy trzy... dwa... dwa razy jeden... dwa razy dwa... dwa razy trzy... trzy... razy jeden... razy dwa... razy trzy... sprzedane! xD
Super list... ^^ Nie mam za bardzo czasu żeby pisać bo idę opłakiwać L i Kirę.
OdpowiedzUsuńPozdro ;D
Nie opłakuj, tylko obej... khem, nie będę spojlerować.
UsuńW pewnej chwili przyszło mi przez myśl, że Tosia i Hania to mój wymieszany charakter! Jestem do nich naprawdę podobna, ba! Nawet oczy i włosy mamy takie same. Aż dziw mnie bierze xD.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się bardzo podobał. Znalazłam błąd:
,,była naszym wychowawcom" powinno być ,,była naszym wychowawcą" lub ,,była naszą wychowawczynią".
Oraz
"Chce ciągle marzyć" powinno być ,,Chcę ciągle marzyć"/
Pozdrawiam
Idril.
No opowiadanie się rozkręca :) Może rzeczywiście Tosia mogłaby skojarzyć, że to Kuba wysłał jej ten list. Nawet jeżeli planujesz, że to jest jednak ktoś inny to mogłabyś coś tam wspomnieć, że przynajmniej się domyśla, że to mógłby być on. Ale to twój blog, więc ja się nie wtrącam ;) czekam niecierpliwie na dalszą część. A co do mojego bloga, to postaram się dodać nowy rozdział jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńDorcas
Na mam nadzieję :D Bo czekam i czekam i czekam xD
UsuńTu nie chodzi o to, że ona się nie domyśla, ona po prostu w to nie wierzy xD
No wiesz o co mi chodzi ? Nie umiem tego wytłumaczyć -_-
Jestem genialna...
Pozdro Biszkopcik :*
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award . Więcej informacji u mnie w zakładce o takiej nazwie.
OdpowiedzUsuńPozdro ;D
Nominowała Cię na:
OdpowiedzUsuńhttp://wilcza-corka.blogspot.com/
+ Nowy rozdział u mnie.