sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 3


   Maciek zapukała do pięknie zdobionych drzwi. Nikt nie otworzył. Zapukał powtórnie lecz tym razem mocniej. Po chwili sterczenia na mrozie usłyszał  tak dobrze znany mu głos:
- Już!!! Pali się, czy co?!-  
Drzwi otworzyły się i ujrzał tam swojego najlepszego przyjaciela. Momentalnie na twarzy Maćka pojawił się uśmiech, ale w tym uśmiechu było coś nie tak… Coś z poczucia winy… Ale Kuba zdawał się tego nie zauważyć. Chyba był ślepy… Widać to przecież było na kilometr…
     Po sekundzie ciszy odezwał się gospodarz:
-No stary właź do środka!- zawołał z uśmiechem Kuba.
Wszedł powoli do oświetlonego przedpokoju. Był on… Bardzo szykowny. Gdzieniegdzie można było zauważyć wiszące na ścianie zdjęcia. Owe zdjęcia przedstawiały jego mamę, tatę, jego samego…
     Powiesił płaszcz na stojak, ściągnął buty i wszedł do kuchni.
- Może się czegoś napijesz- zapytał Kuba- Lemoniada, sok, a może herbata?
- Poproszę sok- odpowiedział-
Podszedł do kredensu i wyciągnął z niego karton z napojem. Wyciągnął szklankę i nalał gościowi i sobie trochę soku. Kuba usiadł naprzeciwko Maćka. Zapadła nie zręczna cisza… Chyba pierwszy raz w ich długoletniej przyjaźni…
      Maciek raz po raz otwierał usta, jakby chciał cos powiedzieć, ale zaraz je zamykał… Kuba albo był ślepy albo to ignorował…
    Gdy minęło parę minut, które dla nich trwały całą wieczność, odezwał się Kuba:
- Co tam u ciebie? Dawno ciebie tutaj nie było- w jego głosie można było dosłyszeć nutkę żalu.
- Wiesz- odpowiedział lekko zachrypniętym głosem- musiałem się uczyć do klasówki. I w ogóle czasu nie było.
- Ty i uczenie się!?- zapytał z niedowierzaniem- TY?! O Matko Jedyna co się z tobą dzieję?-
Maciek popatrzył chwilę na przyjaciela. Na chwilę odwrócił wzrok i znów spojrzał na Kubę. Tak.. Jego zachowanie było co najmniej dziwne…
- Nie tak nie może być- wybuchnął gość. Kuba popatrzył na niego z zaskoczeniem- Maciek muszę ci się do czegoś przyznać- wyszeptał odwracając wzrok.
- Ale.. Do czego? Maciek, o co chodzi?- wystraszył się nie na żarty.
Maciek popatrzył na niego nie pewnie, po czym nabrał powietrza do płuc i wypuścił je z łoskotem.
- Mimo wszystko co ci teraz powiem musisz mi obiecać, że nie zniszczy to naszej przyjaźni!- powiedział- Obiecaj!!
Kuba nadal przestraszony pokiwał głową. O co tu chodzi?
- A więc dobrze.- powiedział już nieco spokojniejszy- Nie wiem jak to się stało- wpatrywał się w swoją szklankę- Chciałem pomóc. Naprawdę. Dopiero teraz zrozumiałem co tak naprawdę zrobiłem- podniósł głowę, a jego twarzy można było zobaczyć ból i cierpienie.-Stary, wepchnąłem ci się do życia… Wiem jak bardzo kochasz Tosię, więc postanowiłem ci pomóc.- Wciągnął powietrze po czym za świstem i je wypuścił- Postanowiłem napisać do niej liścik. Wiesz od takiego Nieznośnego Wielbiciela. Nie wie kto to napisał i dobrze. Ten liścik miał być w twoim imieniu. 
Kuba popatrzył na niego z niedowierzaniem. Był pewny, że Maciek zaraz wybuchnie śmiechem i krzyknie „Prima Aprilis”, lecz nic takiego się nie stało. Nie był zły. Po prostu czuł wielką pustkę w sercu. Był załamany i zawiedziony.
- Nie wiem jak mogłeś to zrobić? Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi- Maciek był pewny, że o wiele bardziej wolałby gdyby jego przyjaciel krzyczał, niż mówił z takim spokojem i opanowaniem.- Bardzo się na Tobie zawiodłem.-
- Chciałem tylko pomóc- zaczął się usprawiedliwiać- Nic innego. Naprawdę-
- Pomóc?! Pomóc?!- zaczął podnosić głos- Ty chyba nie wiesz co to znaczy!-
- Przepraszam.-wyszeptał.
-Wiesz gdzie Se możesz włożyć te przeprosiny?!-
    Milczał… Czekał, aż Kuba się uspokoi. Znał go jak nikt inny. Tyle lat przyjaźni ma być  zniszczone przez jedna dziewczynę? Nie to nie może się tak  skończyć- pomyślał- Muszę coś z tym zrobić!!!
- Kuba… Naprawdę jest mi okropnie przykro, ale chcę ci powiedzieć, że prawdziwy przyjaciel powinien wybaczyć- wstał podszedł do wieszaka założył płaszcz. Jeszcze raz spojrzał na swojego przyjaciela. Wiedział, że teraz nic nie zdziała. Musi poczekać… Odwrócił się i wyszedł na mroźne powietrze… 


    - Tosia, możemy pogadać- zapytała się Hania. Od dostania listu od „Nieznośnego Wielbiciel” minęła trzy dni.- Patrz co mam- wskazała na kubki gorącej czekolady-
Tosia położyła się na brzuchu biorąc kubek i zapytała:
- O czym?-
- O tym liście.- odpowiedziała, a Tosia westchnęła.
- Ale po co?-
- Chcę go po prostu zobaczyć- wytłumaczyła się.
- No dobrze- sięgnęła do stolika obok i wyciągnęła z niego kopertę- Masz- podała  go swojej siostrze.
Hania przeczytała go parę razy i westchnęła. Tak bardzo martwiła się o Tosię…Po chwili ciszy odezwała się Hania:
- Martwię się o ciebie- powiedziała biorąc łyk czekolady- Normalnie to byś się śmiała do łez, a ty cały czas chodzisz zamyślona i wzdychasz. Co się z tobą dzieję?- zapytała.
- Hanka, do jasnej ciasnej nic się ze mną nie dzieje!!!- podniosła głos.
- Po prostu się o ciebie martwię- usprawiedliwiła się-
- Ale po co?- zapytała.- Przecież naprawdę nic się ze mną nie dzieje- zaśmiała się trochę nerwowo.
- Po co?! Po co?! Bo jesteś moją siostrą, którą cholernie kocham!!!- krzyknęła.- A ty jak głupia nie dajesz sobie pomóc- wstała i wyszła.
   Tosia poczuła wyrzuty sumienia. Przecież Hania nic nie zrobiła, chciała tylko pomóc…
Jestem cholernie głupia!!!- wykrzyknęła w myślach.  Wstała i wybiegła z pokoju. W domu nikogo nie było oprócz jej i Hani. Poszła na balkon. Zauważyła tam swoja siostrę, stojącą, zapłakaną i wpatrującą się gwiazdy… Wzięła bluzę i podeszła Hani i założyła na nią ową odzież. Nie chciała aby chodziła przez nią zapłakana. Podjęła próbę i powiedział:
- Hania?-
Nic.
- Hania?- wciągnęła powietrze do płuc- bardzo ciebie przepraszam. Zachowałam się samolubnie i egoistycznie. Przepraszam-
Nic.
- Przyjaciel powinien wybaczyć- szepnęła-
Hania odwróciła się do Tosi i rzuciła jej się na szyje nadal lekko łkając. Antonina pogłaskała ja po plecach.
- Haniu chodzimy stąd. Jeszcze się przeziębisz- powiedziała.
Wstały i skierowały się do drzwi; weszły do swojego pokoju. Usiadły na łóżkach i zaczęły rozmawiać:
- Tosia?
- Hmmmm?
- Naprawdę nie domyślasz się kto wysłał ci ten liścik?
- Nie Haniu. Naprawdę nie wiem.- odpowiedziała szczerze-
- A może to był… O wiem! Noszczyk. Wiesz Mikołaj Noszczyk.- zaproponowała-
- Ten od którego tak strasznie capi?- skrzywiła się z niesmakiem- Nie to na bank nie on.- powiedziała  z przekonaniem.
- No to może Bartosiewicz?- zapytała-
- Nie! Przecież on ,mnie nie znosi. I zresztą z wzajemnością- odpowiedziała z przekonaniem.
- Drewicz Kacper?-
- Też nie-
- No to może Kuba Brzozowski- zaproponowała
Na to Tosia wybuchła śmiechem:
- Nie to na bank nie on. Przecież się przyjaźnimy. Tylko i wyłącznie przyjaźnimy- stwierdziła i znów się roześmiała.Jednak Hania zamyśliła się. Dlaczego nie on? Przecież widzę jak on na nią patrzy! Z zamyślenia wyrwał ja głos Tosi:
- Haniu?- zapytała-
- Tak?-
- Cieszę się, że cię mam.- stwierdziła i przytuliła siostrę. Hania nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła. Dla takich chwil warto żyć… Dla takich chwil warto mieć siostrę bliźniaczkę…
  Gadały jeszcze godzinę. O ważniejszych jak i mniej ważnych sprawach. Gdy Tosia już zasnęła, Hania zastanawiała się nad owym tajemniczym liściku. Postanowiła, że jutro z nim porozmawia. Tak jutro to zdecydowanie dobry dzień, aby pogadać z Kubą Brzozowskim…  Hania poczuła, że powoli oddaje się snu, którego tak bardzo potrzebowała…

12 komentarzy:

  1. Super, tylko trochę nie za ostro zareagował??? Ale co mi tam do zamysłu autorki, notka super i na dodatek jestem pierwsza!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział. Nie mogę się doczekać następnego. Tylko dam ci drobną radę. Przydałby ci się szablon. Jeśli chcesz mogę ci polecić fajną stronkę gdzie robią szablony na zamówienie http://graficwood.blogspot.com/
    Pozdrawiam i czekam na następną notkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:D Szczerze mówiąc nie zastanawiałam się nad szablonem, ale może faktycznie by sie przydał?
      Pozdro Biszkopcik^^

      Usuń
  3. Rozdział naprawdę mi się podoba. Znalazłam jeden błąd:
    "- Nie tak nie może być- wybuchnął gość. Kuba popatrzył na niego z zaskoczeniem- Maciek muszę ci się do czegoś przyznać- wyszeptał odwracając wzrok."
    Powinno być:
    ,,- Nie tak nie może być- wybuchnął gość. Kuba popatrzył na niego z zaskoczeniem - Kuba muszę ci się do czegoś przyznać- wyszeptał odwracając wzrok."
    Poza tym rozwiniesz trochę opisy? Albo dodasz więcej opisów uczuć i emocji? Jeśli tak, będę w raju xD
    Pozdrawiam serdecznie
    Idril

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do szablonu polecam:
      www.rockowa-artystka.blogspot.com
      To ona wykonała mój szablon :)
      Pozdrawiam
      Idril

      Usuń
  4. No oczywiście, że się cieszę :) Jedyne czego mogę się przyczepić, to to, że tak krótko. Ogólnie akcja się rozkręca i już nie mogę się doczekać kolejnego, mam nadzieję, że dłuższego ;) rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę ci dużo weny
    Dorcas

    OdpowiedzUsuń
  5. (UWAGA! Ocena, która może spowodować płacz, kompleksy itd. autorki notki. Autorka komentarza prosi o takie same oceny u niej, szczerość się w końcu liczy, nie?)
    Notka... no cóż, muszę przyznać, że poprzednie były lepsze. W dodatku krótka jak kinder country(;D)! Pokłóciłaś się z przecinkami, kropkami i synonimami? :< Pogódź się lepiej szybko z nimi, bo wynoszą się z Twoich postów powodując pogorszenie ich jakości! Troszkę mało emocji jest, z nimi też awantura była? Ojojoj... :c Aaa, no tak! Wszystkie poszły na herbatkę do Jakuba :> Przepraszam, zapomniałam o tym ^^' Nie ma to jak Kuba, który tłumaczy się Maćkowi z tego, że Maciej wysłał list Tośce xD
    (KONIEC wrednej, wyłapującej wszystkie, najmniejsze błędy, okropnej i złej oceny)

    Ale poza tym jest super ^^
    Kuri :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Cię do L.B.A., znowu, są też zmienione pytania! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Heeej :* Przeczytałam wszystkie rozdziały mimo że ogólnie nie lubię opowiadań, w których akcja dzieje się w Polsce xD. Chora logika, wiem. Podkusił mnie prolog- uwielbiam jak coś tak się zaczyna, że jakaś starsza osoba zaczyna długą opowieść o swojej (lub innych) młodości... A skoro mam trochę czasu i jest niewiele rozdziałów, to se myśle- e tam poczytam.
    Nie zawiodłam się. Wybrałaś na główną bohaterkę osobę bardzo temperamentną- Tośka ma cechy, które najbardziej cenie w bohaterach książkowych (na co dzień mnie drażnią :D), czyli wesołość, beztroska i charakterek ;>. Domyślam się, że zrobi się z tego jakiś toksyczny trójkąt- Tośka, Kuba i Maciek ;>. A wnioskuje to na podstawie ostatniego wersu pierwszego rozdziału. I oto kolejna rzecz, ktorą uwielbiam w książkach, filmach i serialach, a które drażnią mnie w prawdziwym życiu- trójkąty i wielokąty miłosne :D. Przypuszczam, że Kuba tutaj będzie tak jakby "dominujący", a Maciek będzie bardziej "z tyłu", że gdzieś w połowie opowiadania uświadomi sobie miłość do Tośki i przyjaciele nie bedą już przyjaciółmi. Wtedy może być mordobicie, koniec przyjaźni, pełno dramy i na koniec wypadek, w którym ginie Tośka... Obstawiam też, że Maciek będzie tym romantykiem (bo napisał ten list ;>), a Kuba będzie takim bardziej bedbojem, chociaż chodiz mi o coś innego, a słowa bedboj ożywam, bo nie wiem jak opisać moje uczucia co do niego XD. Kurczę... Odbiegłam od tematu. Zawsze wymyślam alternatywne wydarzenia, z góry za to przepraszam :D.
    Dalej o bohaterach- Czesiek, czyli mały smarkacz, który trochę przypomina mi brata mojej koleżanki... Juz go lubię :D. Milena, o której w sumie jeszcze za wiele nie było, ale odczuwam do niej dziwną, wewnętrzną sympatię i Hania- nudna, odpowiedzialna i tego typu... mam mieszane uczucia. W sumie póki co nie ma nikogo, kogo bardzo nie lubie, ale pewnie w końcu się ktoś taki znajdzie, bo mnie zawsze ktoś drażni.
    Radziłabym ci przeczytać rozdziały jeszcze raz, bo gdzieniegdzie brakuje przecinków i znaków zapytania. Nic takiego, ale nie byłabym sobą, gdybym tego nie wypomniała (jestem strasznie apodyktyczna i jeśli widzę najmniejszy błąd [chociaż sama wale ich bez liku] od razu wszczynam wielką aferę. Ostatnio np. zawołałam nauczycielkę dyżurującą, żeby powiedzieć, że w ogłoszeniu o konkursie jest błąd ortograficzny... ojjj, była na mnie wściekła xD.
    Pan Gimbus (hahahha nie mogę z tego nazwiska) bardzo przypomina naszego dawnego wuefistę (zmienili nam w tym roku- juuuupi!), więc mam nadzieję, że zamieścisz w przyszłości jakieś fragmenty z wuefem. Posmieje się na sto procent.
    Co tu jeszcze napisać... Hmm. Mam pytanie- czy mogłabys mnie informować o nn na http://hogwart-z-tamtych-lat.blogspot.com/ (jeśli masz nerwy na czytanie mych wypociny najniższej jakości zapraszam :D). Dodałam twojego bloga do obserwowanych, ale ostatnio mi się lista czytelnicza nie aktualizuje na niektórych blogach, więc wole mieć pewność, że dotrze do mnie info o nowej notce :D.
    Czekam na nn i pozdrawiam :*
    Abigail

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie! Ktoś pobił mnie na głowę w długości komentarzy! ;D

      Usuń
    2. Hahaha wybacz :D. I tak połowa jest nie na temat więc się nie liczy xD

      Usuń
    3. Jeśli rzeczy nie na temat się nie liczą, to moje komentarze są krótkie jak weekend :C

      Usuń